Kazanie kard. Angelo Amato na beatyfikacji Męczenników z Peru

Kazanie kard. Angelo Amato na beatyfikacji Męczenników z Peru

Kazanie krd. Amato

To miłość towarzyszy ludzkości w drodze do raju, do niebieskiego Jeruzalem, do miasta miłości Bożej i niekończącej się radości. Nasi męczennicy mówili językiem Bożej miłości.

Bracia i Siostry

Za dwadzieścia dni będzie Boże Narodzenie – dzień wielkiej radości dla wszystkich. Kontemplacja dzieciątka Jezus pomaga nam zrozumieć znaczenie męczeństwa naszych misjonarzy dzisiaj beatyfikowanych – Michała, Zbigniewa i Alessandra, ponieważ Jezus, Syn Boży urodził się wśród nas, aby przynieść nam pokój. Nad grotą w Betlejem aniołowie śpiewają „Chwała na wysokości Bogu a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. Przez swoje narodzenie Jezus przyniósł na ziemię język nieba, to znaczy, język miłości. Bóg jest Miłością i Słowo Boże jest Słowem Miłości. W swoim ziemskim życiu Jezus mówił językiem miłości. Ewangelia jest językiem miłości. Przez miłość Jezus przeniósł niebo na ziemię, dlatego miłość jest główną treścią dla chrześcijan. W taki sam sposób, jak w życiu świeckim ważne jest uczenie się i używanie języka matki, tak samo w kościele koniecznie trzeba nauczyć się praktykować i świadczyć o miłości.

Nasi męczennicy mówili językiem Bożej miłości. Pochodzili z dalekich krajów i mówili innymi językami. O. Michał i o. Zbigniew mówili po polsku, zaś ks. Alessandro po włosku. Przybywając do Peru nauczyli się waszego pięknego języka, ale przede wszystkim nasi męczennicy mówili językiem miłości. Ich przepowiadanie i zachowanie, ich apostolstwo i akceptacja męczeństwa były lekcjami miłości, ponieważ miłość zwycięża nienawiść i gasi zemstę. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, (…) nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Miłość wybacza zabójcom, tworzy pojednanie. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.

Miłość jest prawdziwym świetlistym szlakiem, który przynosi życie, a nie śmierć, rodzi pokój, a nie wojnę, tworzy braterstwo, a nie podziały. To miłość towarzyszy ludzkości w drodze do raju, do niebieskiego Jeruzalem, do miasta miłości Bożej i niekończącej się radości. To prawda, że nauka i zastosowanie języka miłości wymaga wysiłku. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa powiedziano: tak, jak jeśli ktoś chce rozpalić ogień na pustyni, staje się czarny od dymu i łzy płyną mu z oczu, tak ci, którzy chcą w swoim sercu rozpalić ogień Bożej miłości, muszą zrobić to także ze łzami i z trudem pracy. Swoją obecnością trzej błogosławieni męczennicy, zapalali w swojej misji ogień ewangelicznej miłości, pomocy potrzebującym, obrony najmniejszych i słabych.

Ich apostolstwo polegało na tym, by czynić dobro, by usuwać zło. W czasie okresu rewolucyjnego terroru ideologia śmierci spowodowała zamachy na Kościół i na kapłanów, podpalając, profanując, niszcząc, rzucając oszczerstwa i zabijając. Żeby uniemożliwić tę diabelską napaść, odważny biskup Chimbote, Luis Armando Bambarén z księżmi misjonarzami i świeckimi rozpoczęli intensywną kampanię modlitwy i upowszechniania ewangelicznego przesłania na rzecz pokoju, życia i godności osoby ludzkiej; braterstwa i przebaczenia, przeciw wszelkiej formie nienawiści i przemocy. 27 tysięcy młodych ludzi zbudowało krzyż pokoju, jako symbol pokoju i obrony życia, aby pokazać, że religia chrześcijańska nie znieczula ludów, lecz promuje autentyczne wartości ludzkie, tworząc sprawiedliwość i harmonię społeczną. W czasie wzrostu działań rewolucyjnych Kościół rozwinął skuteczną działalność charytatywną na korzyść wszystkich, zwłaszcza biednych i marginalizowanych. Ostatecznie Ewangelia zwyciężyła. Sami przywódcy bojowników kilka lat później wyznali, że pomylili się całkowicie, a Kościół, Matka dobra i miłosierna przebaczył tym swoim zbłąkanym i skruszonym synom. Skrucha winowajców miała miejsce zwłaszcza dzięki męczeństwu ojców Zbigniewa i Michała, franciszkanów konwentualnych i ks. Alessandro, misjonarza z Włoch. Byli trzema kapłanami oddanymi dla dobra ludu i swoich parafii.

Męczeństwo dwóch franciszkanów konwentualnych miało miejsce 9 sierpnia 1991 r. Po mszy świętej, około godziny 20:00 grupa uzbrojonych terrorystów z zakrytymi twarzami pochwyciła obu kapłanów i wepchnęła ich do samochodów. W tych chwilach o. Zbigniew wspierał swojego towarzysza mówiąc: „Michał, bądź mocny i odważny”. Zaczęli się modlić, medytując Słowo Boże o ziarnie pszenicy, które jeżeli nie obumrze, nie wyda plonu. Chwilę później zostali zabici pociskami dużego kalibru, które roztrzaskały ich głowy. Bez procesu, bez możliwości obronienia się, zakonnicy zostali zamordowani z nienawiści do wiary, jak baranki prowadzone na rzeź. Na ich pogrzebie, prowadzonym przez biskupa, lud towarzyszył trumnom z kwiatami i łzami, podczas gdy dzieci płacząc, śpiewały piosenki, których nauczył je o. Michał. Kamienie skropione krwią męczenników jak drogocenne relikwie zostały zebrane przez ludzi z miejsca ich męczeństwa.

Ks. Alessandro Dordi był włoskim kapłanem, członkiem międzynarodowej wspólnoty misyjnej „El paraiso”. W 1980 przybył do miejscowości Santa, liczącej około 15 tysięcy mieszkańców. Do parafii Santa należało również trzydzieści wiosek. W swojej działalności misyjnej kładł duży nacisk na ewangelizację i na promocję ludzką. Szczególnie troszczył się o dzieci i samotne matki, chorych i biednych mieszkańców wiosek. Przyjął skromny styl życia dzieląc się tym, co miał z potrzebującymi. Wyrazem jego prorockiego otwarcia był projekt uznawanego przez rząd centrum kobiety pracującej i jej dziecka w wieku szkolnym, z kursami formacji zawodowej. Ks. Dordi troszczył się także o dzieci niepełnosprawne. 25 września 1990 r. wraz z biskupem Chimbote Luisem Bambarenem stali się obiektem zamachu, z którego obaj wyszli cało. Ks. Alessandro był jednak świadomy, że wcześniejsze zabójstwo dwóch misjonarzy franciszkanów Polaków, było preludium do jego męczeństwa. Pomimo oczywistego niebezpieczeństwa i rad zaprzyjaźnionych kapłanów, aby opuścić parafię, nie chciał zostawić Santa i swoich parafian.

Pod koniec sierpnia 1991 roku udał się do miejscowości Vinzos, gdzie odprawił mszę świętą i ochrzcił dziecko. Kiedy wracał samochodem w kierunku wioski Rinconada w drodze został zatrzymany przez dwóch bojowników, którzy wulgarnie go obrażali i zabili trzema strzałami z pistoletu w twarz. Było to w niedzielę 25 sierpnia 1991 roku o godzinie 17:00. Liturgia pogrzebowa miała miejsce w Limie, po czym ciało zostało przetransportowane do Włoch. Ks. Dordi nie był ofiarą polityczną, lecz był męczennikiem za wiarę i świadkiem miłości Chrystusa do biednych i potrzebujących.

Bracia i Siostry,

co nam mówią męczennicy? Zostawiają nam trzy przesłania: Pierwsze jest przesłaniem wiary: męczennicy przezwyciężyli liczne trudności swojej misji na ziemi peruwiańskiej, dzięki nadzwyczajnemu zaufaniu opatrzności Bożej.  Ten mocny duch wiary dał im wewnętrzny pokój, aby oddać siebie w ręce Boże, trwając w wypełnianiu swojej misji, pomimo wyraźnego niebezpieczeństwa śmierci.

Drugie przesłanie dotyczy miłości. Z powodu miłości stali się misjonarzami, zachęceni potrzebą głoszenia Chrystusa i niesienia ludom Dobrej Nowiny. Uczyli dzieci i młodych miłości do Jezusa. Pomagali potrzebującym, towarzyszyli chorym. Byli uprzejmi, przyjaźni, pracowici. Na przykład w czasie epidemii cholery, w marcu 1991 r. dwaj franciszkanie starali się towarzyszyć zarażonym, przewożąc ich do szpitali. Pomagali mieszkańcom wiosek w czasie kryzysu ekonomicznego i suszy. Przyczyniali się do budowy studni. Organizowali kursy hodowli zwierząt, uprawy roli i budowy dróg. Nie mieli nieprzyjaciół, wszyscy ich szanowali i kochali.

Trzecie przesłanie mówi o wierności powszechnemu powołaniu chrześcijańskiemu i misyjnemu. Męczennicy byli wytrwali w modlitwie, z radością prowadząc życie ubogie i proste, nieprzywiązani do dóbr doczesnych. Przybyli do Peru, aby służyć dziełu Bożemu i z takim nastawieniem wewnętrznym zmierzyli się ze śmiercią dla Pana.  Są męczennikami zarówno przez krew wylaną dla wyznania wiary wobec zabójców, jak i przez wyznanie miłości, która przemienia naszą historię, skażoną złem w Historię Zbawienia – zaczyn nadziei i dobroci.

Ich dzisiejsza celebracja powinna wzmocnić w nas postanowienia czynienia dobra. Pismo Święte mówi nam, że dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zostali mocno doświadczeni, ich nagrodą jest życie wieczne i komunia miłości z Bogiem. Kościół wychwala ich apostolstwo misyjne i ich ofiarę, śpiewając: jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę. Jeżeli wczoraj parafie w Pariacoto i Santa były pogrążone w żałobie, to dzisiaj przeciwnie – cieszą się kontemplując błogosławionych Michała, Zbigniewa i Alessandra, wyniesionych do chwały ołtarzy, młodych i radosnych, jak ich przedstawia na świetlistym obrazie artysta z Chimbote.  Oni napełniają nas radością i nadzieją na dobro w ludziach.

Męczennicy są prawdziwym skarbem dla diecezji w Chimbote i całego Peru. Udowadniają nam, że miłość zawsze zwycięża zło. Papież Franciszek nazywa ich wiernymi świadkami miłości, sprawiedliwości ewangelicznej aż do oddania życia z miłości do braci. Męczennicy zapraszają nas również do zmierzenia się z naszym męczeństwem codziennego zmęczenia. Oznacza to wierność w rodzinie, ciągłe wybaczanie tym, którzy się nam sprzeciwiają i znieważają, odważne przezwyciężanie trudności, zaangażowanie w dobre wychowanie dzieci, twórcze współdziałanie w tworzeniu dobra wspólnego poprzez naszą pracę, dzielenie się z tymi, którzy cierpią, otwarte i odważne świadectwo naszej wiary bez lęku, nie zważając na ludzkie opinie. Takie jest wezwanie biskupa Chimbote, Ángela Francisca Simóna Piorno, które kieruje do wszystkich, mówiąc: Ziemia, która była zroszona krwią Męczenników, jest wezwana do wydania nowych, ukształtowanych przez Ewangelię chrześcijan. Przyjmijmy to zaproszenie z pomocą Najświętszej Marii Panny i naszych Męczenników starajmy się je wykonać.

Błogosławieni Męczennicy Michał, Zbigniew i Sandro niech opiekują się nami, parafiami w Pariacoto i w Santa, diecezją Chimbote, Kościołem w Peru i całym Kościołem, jaki jest w Ameryce i na całym świecie.

Amen.

tł. o. Zbigniew Świerczek OFMConv

Agnieszka Kozłowska